- 2020
- marzec
- 2019
- sierpień
- czerwiec
- kwiecień
- 2018
- grudzień
- maj
- 2002
- czerwiec
- maj
- kwiecień
- luty
- styczeń
- 2001
- grudzień
- październik
- luty
Atari ST
15 maja 2018
Atari ST to rodzina komputerów produkowanych na przełomie lat 80. i 90. przez nieistniejącą już firmę Atari Corporation. Jeden z modeli został uznany w Wielkiej Brytanii za komputer domowy roku 1985. Jak na owe czasy był to komputer przełomowy, łączący w sobie łatwość obsługi (system graficzny sterowany myszą) z niską ceną (w myśl sztandarowej zasady firmy, czyli „Power Without the Price”). Do zastosowań profesjonalnych, zwłaszcza w poligrafii, przeznaczony był model Atari TT z doskonałym monitorem monochromatycznym o rozdzielczości 1280×960 pikseli – komputery te wykorzystywano także w polskich wydawnictwach, np. Studiu Typografii Realnej.
Od takiego akapitu zaczynał się pierwszy artykuł na mojej dawnej stronie, mający przybliżać zainteresowanym historię, zastosowania oraz sposób obsługi komputerów Atari z serii ST, STe i TT, których wówczas używałem na co dzień – zarówno do pisania tekstów, jak i do korzystania z Internetu. Obecnie, prawie dwie dekady później, nawet najwytrwalsi użytkownicy tego sprzętu dawno przesiedli się na bardziej współczesne maszyny. Tak mi się przynajmniej wydawało.
W ostatnich latach pojawiła się jednak pewna „moda na sprzęt retro”: na Pyrkonie, znanym poznańskim konwencie fantastyki, nastolatki grają w River Raid, w Warszawie odbywa się festiwal Pixel Heaven, na którym obok gogli VR zobaczyć można ośmiobitowe Atari 65XE, w sklepach z telefonami leżą współczesne wersje klasycznej Nokii 3310, zapaleńcy organizują różne mniej lub bardziej hermetyczne zloty, wydawane są nawet czasopisma poświęcone starym komputerom, a w Katowicach działa Muzeum Historii Komputerów i Informatyki, w którego zbiorach znajduje się kilka tysięcy eksponatów.
W ramach nostalgicznego powrotu do przeszłości zdecydowałem się więc przywrócić moją stronę o Atari. Najpierw chciałem po prostu udostępnić zarchiwizowaną wersję sprzed lat (tak, robiłem kopie zapasowe zanim stało się to popularne), później wpadłem na pomysł, aby do dawnych materiałów dodać współczesne komentarze, następnie uznałem, że fajnie byłoby rozszerzyć stronę o artykuły dotyczące sieci i emulatorów, jeszcze później zabrałem się za poprawianie mojej starej aplikacji dla Atari ST, aby dało się z niej korzystać również dziś – i w ten sposób projekt niepostrzeżenie rozrósł się do obecnej postaci.
Ośmiobitowe wspomnienia
Użytkownikiem Atari zostałem na początku grudnia 1990 roku, gdy na moim biurku stanął ośmiobitowy model 65XE, zawierający 64 kilobajty pamięci RAM oraz wyposażony w magnetofon pełniący rolę pamięci masowej. Wczytywanie zapisanych na kasetach gier potrafiło zająć nawet kilkanaście minut i nie zawsze kończyło się sukcesem: lekkie, przypadkowe potrącenie magnetofonu mogło spowodować przekłamanie przesyłanych danych, zmuszając do rozpoczęcia wczytywania od początku.
Model posiadanego komputera determinował wówczas przynależność w szkole do jednej z dwóch zaciekle zwalczających się grup: użytkowników Atari oraz użytkowników Commodore’a. Jedni starali się udowodnić drugim, że to ich ośmiobitowiec jest najlepszy, ma ładniejszą grafikę i oczywiście fajniejsze gry. Dotkliwie przeżywałem wtedy brak The Great Giana Sisters na mój komputer, ale nie dawałem tego po sobie poznać.
Ekran startowy gry The Great Giana Sisters na Commodore 64
W tym samym czasie w dalekiej Ameryce na ośmiobitowe modele Atari mało kto zwracał już uwagę. Na rynek profesjonalny wkraczał właśnie trzydziestodwubitowy komputer Atari TT, kolejny w linii zapoczątkowanej pięć lat wcześniej przez Atari ST, gracze natomiast otrzymali kieszonkową konsolę Atari Lynx – pierwsze na świecie urządzenie tego typu wyposażone w kolorowy wyświetlacz.
Wspomniany model ST, szesnastobitowy komputer domowy z interfejsem graficznym obsługiwanym przy użyciu myszy, stanowił w pewnym sensie następcę ośmiobitowego Commodore’a 64 – tego samego, który trafił do Księgi rekordów Guinnessa jako najlepiej sprzedający się komputer w historii (sprzedano ponad 19 milionów sztuk).
Następca Commodore’a?
Zaraz, chwileczkę… Jak to? Atari ST – następcą C64? Chcąc to wyjaśnić, musimy cofnąć się do początku 1984 roku, kiedy to Jack Tramiel, założyciel i wieloletni prezes firmy Commodore Business Machines, zrezygnował – na skutek konfliktu z zarządem – z pełnionej funkcji. Po swym odejściu założył firmę Tramel Technology, gdzie inżynierowie, którzy wraz z nim opuścili CBM, kontynuowali pracę nad szesnastobitowym komputerem domowym nowej generacji. Szefem projektu został Shiraz Shivji, jeden z twórców Commodore’a 64.
W tym samym czasie firma Atari, stanowiąca wtedy część koncernu Warner Communications, znajdowała się na krawędzi bankructwa. Niegdysiejszy legendarny prekursor branży gier wideo, na skutek błędnych decyzji zarządu opuszczony przez najlepszych programistów i inżynierów, po niedawnej zapaści na tym rynku przynosił Warnerowi wyłącznie straty, sięgające 10 tysięcy dolarów dziennie.
Jack Tramiel odkupił za bezcen większą część upadającego przedsiębiorstwa. Dział zajmujący się produkcją wrzutowych automatów do gier pozostawił Warnerowi, nie chciał bowiem wchodzić na rynek gier wideo. Jego zamiarem była produkcja komputerów – przejęcie Atari miało zapewnić niezbędne bazy produkcyjne oraz kanały dystrybucji.
Jay Miner
Jednym z pracowników Atari, którzy odeszli wcześniej z firmy, był Jay Miner. To właśnie on odpowiedzialny był za projekt układu TIA, używanego do generowania obrazu oraz dźwięku przez popularną na przełomie lat 70. i 80. konsolę do gier Atari 2600. Na podstawie tego układu powstał następnie procesor ANTIC oraz układy GTIA i CTIA, stosowane we wszystkich ośmiobitowych komputerach Atari – również tych z serii XL/XE.
Po przejęciu Atari, przeprowadzeniu restrukturyzacji, zmianie nazwy firmy na Atari Corporation oraz zwolnieniu większości dotychczasowych pracowników, Jack Tramiel odkrył interesującą umowę, zawartą z firmą Amiga Corporation. Była to firma założona przez Jay’a Minera, a umowa dotyczyła praw Atari do wykorzystania (w zamian za inwestycję w wysokości 500 tysięcy dolarów) układów stworzonych podczas projektowania Lorraine – nowego, szesnastobitowego komputera, nad którym pracował Jay Miner. Co więcej, jeśli komputer ten nie byłby gotowy 30 czerwca 1984 roku, Amiga Corporation miała zostać przekazana Atari.
Na biurku Tramiela leżał już jednak czek na 500 tysięcy dolarów, wystawiony przez… Commodore Business Machines – nowego właściciela Amiga Corporation. Gdy Jay Miner zorientował się, że działająca wersja Lorraine nie będzie gotowa na czas, a Tramiel przymierza się do zakupu Atari, rozpoczął rozmowy z CBM, zakończone szybką sprzedażą firmy.
Dziesięć przykazań
Tramiel chciał zdążyć z wprowadzeniem swojego szesnastobitowego komputera zanim na rynku pojawi się Lorraine, mająca nosić teraz nazwę Commodore Amiga. Rozpoczął się więc wyścig z czasem: działający prototyp nowego modelu Atari musiał być gotowy w ciągu zaledwie 5 miesięcy, do stycznia 1985 roku – na odbywające się w Las Vegas największe targi elektroniki, Consumer Electronics Show.
Konstrukcja oparta została o procesor Motorola 68000, układ o architekturze 32‑bitowej, ale z 16‑bitową szyną danych. Litery „ST” w nazwie nowego komputera Atari oznaczają właśnie liczby 16 i 32, czyli „sixteen” i „thirty two”. Ten sam procesor trafił też do innych ówczesnych komputerów: Amigi 1000 (którą CBM zaprezentowało pół roku później) oraz Macintosha 128K.
Wprowadzeniu Atari ST na rynek towarzyszyła ciekawa kampania reklamowa – „dekalog Atari”, dziesięć przykazań, którymi miała kierować się firma podczas tworzenia tego komputera. Pod każdym z nich widniał podpis Jacka Tramiela.
Niedawno jeden z dziennikarzy porównał rewolucyjny komputer 1040ST do Modelu T Henry'ego Forda.
Może to dziwne, ale odebraliśmy to jako duży komplement.
To prawda: zarówno ST, jak i Model T zostały zaprojektowane jako bardzo użyteczne maszyny o wielkich możliwościach, dostępne na każdą kieszeń.
Jedyna różnica polega na tym, że 16‑bitowy model 1040ST używa najbardziej zaawansowanej technologii na świecie. W efekcie otrzymujemy komputer wyposażony w 1024 kilobajty pamięci, dostępny za nieprawdopodobnie niską cenę: 999 dolarów. To mniej, niż dolar za kilobajt.
Wydaje nam się, że Henry Ford byłby bardzo dumny.
Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Prawdziwy geniusz Atari 1040ST polega na tym, że wydajność, której oczekujesz, jest już wbudowana. Naszym konkurentom wydaje się, że mogą sprzedać Ci komputer z żałośnie małą ilością pamięci, aby następnie wymagać słonych opłat za jej rozbudowę. My uważamy, że to bez sensu. Właśnie dlatego 1040ST ma wbudowane 1024 kilobajty pamięci, które otrzymujesz za niesamowicie niską cenę – zaledwie 999 dolarów. To mniej, niż dolar za kilobajt. Praktycznie jedyną rzeczą, jaką oferuje konkurencja, jest możliwość wydania dużych pieniędzy na rozbudowę ich komputerów do poziomu, który ST zapewnia w standardzie. Nie mamy cienia wątpliwości, który komputer wybiorą rozsądni konsumenci. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Rewolucyjny model 1040ST oferuje zapierającą dech w piersiach szybkość taktowania procesora, równą 8 MHz – nieosiągalną dla konkurencji. A im szybszy komputer, tym mniej czasu zmarnowanego na czekanie, aż wykona pracę. Dokładnie tego należy spodziewać się po systemie napędzanym przez potężny mikroprocesor 68000. 1040ST zapewnia także do pracy jeden megabajt pamięci, czyli od dwóch do czterech razy więcej, niż oferuje konkurencja. To niesamowite połączenie szybkości i wydajności udało się nam zapewnić w nieprawdopodobnie niskiej cenie, równej tylko 999 dolarów. Oznacza to, że 1040ST wyznacza nowe standardy w dziedzinie szybkości, wydajności – i ceny! Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Niektórzy z naszych konkurentów wymuszają określony sposób pracy. IBM na przykład zmusza Cię do wydawania poleceń przy użyciu klawiatury. Apple zmusza Cię do używania myszy. Rewolucyjny komputer 1040ST daje Ci obie te możliwości. Jeśli wolisz używać poleceń klawiszowych i profesjonalnej klawiatury, ST zapewnia tę możliwość. Jeśli wygodniejsza jest dla Ciebie szybka obsługa przy użyciu myszy, ST również ją oferuje. 1040ST dociera do granic wyznaczanych przez technologię 16-bitową: jest dwa do czterech razy mocniejszy, niż Macintosh lub PC AT – a także znacznie od nich szybszy. Cała ta moc i wydajność ST może być Twoja za jedyne 999 dolarów. Właśnie dlatego każdego dnia coraz więcej osób wybiera komputer ST. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Nasz niesamowity komputer 1040ST to pierwszy komputer osobisty na świecie, który kosztuje mniej niż dolara za kilobajt pamięci. Jak na tym tle wypada konkurencja? W przypadku Macintosha Plus zapłacisz ponad 2 dolary za kilobajt. W przypadku Amigi będzie to ponad 7 dolarów, a PC AT – aż 18 dolarów! Właśnie dlatego 1040ST nadaje nowe znaczenie słowu „wartość”. ST zapewnia megabajt pamięci za rewolucyjne 999 dolarów. To kompletny zestaw: CPU, stacja dyskietek, monitor i mysz. Klawiatura wyposażona jest w klawisze funkcyjne oraz blok numeryczny. Możliwość rozbudowy to dodatkowy, wbudowany bonus. Dostępne są standardowe gniazda do podłączania drukarek, modemów i wielu innych urządzeń peryferyjnych. Atari 1040ST to cały megabajt mocy, dostępny już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Atari jest jedną z pierwszych firm w branży komputerów osobistych, która zwraca uwagę na muzykę. Wbudowany interfejs MIDI pozwala na przekształcenie 1040ST w wielościeżkowe studio nagraniowe, zapewniając możliwość bezpośredniego podłączania instrumentów klawiszowych, automatów perkusyjnych i syntezatorów. Żaden inny komputer osobisty – ani IBM, ani Amiga, ani Macintosh – nie ma wbudowanych gniazd MIDI. Szesnastobitowy ST zawiera także wbudowany układ dźwiękowy z trzema programowalnymi kanałami. Kolejny powód, dla którego ST jest na topie. ST to jeden z najlepszych komputerów osobistych opartych o procesor 68000, jaki możesz mieć. Oferuje on również wachlarz gniazd rozszerzeń, pozwalając na podłączenie syntezatora, drukarki i innych ważnych urządzeń peryferyjnych. 1040ST zapewnia wszystkie te udogodnienia za jedyne 999 dolarów. To muzyka dla Twoich uszu. Dostępny w dobrych sklepach komputerowych i muzycznych.
ATARI
Firma Atari docenia wartość konkurencji, ponieważ to właśnie dzięki konkurencji powstają lepsze produkty dostępne za niższą cenę. Efektem jest niesamowity komputer 1040ST. ST korzysta z najbardziej zaawansowanych technologii, pozwalających uzyskać komputer szybszy, lepszy i wydajniejszy od produktów oferowanych przez konkurencję. Zawiera 16‑bitowy procesor 68000, cztery wyspecjalizowane układy elektroniczne, zegar 8 MHz, pełną klawiaturę oraz mysz. Rozbudowę umożliwia port równoległy, port szeregowy RS232C, interfejs MIDI, a także szybki port dysku twardego. Komputer ST oferuje wszystko to, plus jeden megabajt pamięci, za nieprawdopodobnie niską cenę, równą 999 dolarów. Konkurencja nie jest w stanie nawet zbliżyć się do 1040ST – i na tym polega wyzwanie. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
W branży komputerowej funkcjonuje popularny slogan: „przyjazne dla użytkownika”. W większości przypadków oznacza on, że komputer jest łatwy w obsłudze. My w Atari zadajemy jednak pytanie, jak bardzo „przyjazny dla użytkownika” jest komputer, na którego Cię nie stać? Rewolucyjny 1040ST nie tylko jest łatwy w obsłudze, ale także łatwy do kupienia – dzięki cenie wynoszącej zaledwie 999 dolarów. Co więcej, ST jest pierwszym komputerem na świecie, który zapewnia pełny megabajt pamięci w cenie nie przekraczającej 1000 dolarów. 1040ST jest nie tylko od dwóch do czterech razy mocniejszy, niż produkty konkurencji, jest także od nich znacznie szybszy. Dodatkowo oferuje kilka niesamowitych dodatków, takich jak wbudowane gniazdo dysku twardego oraz interfejs MIDI, których na próżno szukać w większości konkurencyjnych produktów. Wszystko to może być Twoje za wyjątkowo przystępną cenę: zaledwie 999 dolarów. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Odkąd sięgamy pamięcią, zawsze było tak, że większa moc wymagała wyższej ceny. Komputer 1040ST to zmienił. Po raz pierwszy w historii otrzymujesz jeden megabajt pamięci za nieprawdopodobnie niską cenę, wynoszącą zaledwie 999 dolarów. Komputer ST łamie także wiele innych zasad. Zapewnia większą szybkość pracy, zawiera cztery wyspecjalizowane układy elektroniczne, a procesor taktowany jest zegarem 8 MHz. Oferuje on także wyższą rozdzielczość ekranu (256 000 pikseli zamiast 175 104 na Macintoshu), wbudowany interfejs MIDI (nieobecny na komputerach IBM) oraz dysk twardy – którego Mac nie posiada. Wszystko to może być Twoje za jedyne 999 dolarów. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Nie chcieliśmy stworzyć komputera lepszego niż niektóre produkty konkurencji. Chcieliśmy stworzyć komputer lepszy od wszystkich produktów konkurencji. I udało się nam. 1040ST ma paletę 512 kolorów. PC AT firmy IBM ma tylko 16 kolorów, natomiast Macintosh ma dokładnie zero (co nawet pasuje, ponieważ ekran Maca złożony jest z zaledwie 175 104 pikseli, a ST ma ich 256 000). Jeden z konkurencyjnych produktów, Amiga, szczyci się lepszą grafiką. Jednak dokładne, niezależne testy porównawcze przeprowadzone przez magazyn BYTE potwierdzają, że ST „…bije Amigę w zakresie jakości obrazu”. Przy cenie równej tylko 999 dolarów widać wyraźnie, dlaczego ST ma przed sobą barwną przyszłość. Atari 1040ST dostępny jest już dziś u Twojego lokalnego dystrybutora.
ATARI
Chcąc uzyskać dodatkowy zastrzyk gotówki, Tramiel wypuścił na rynek również stare, ośmiobitowe komputery Atari w nowych, atrakcyjnych wizualnie obudowach, nawiązujących wyglądem do serii ST. To właśnie wtedy powstały popularne w Polsce modele 65XE i 130XE, będące tak naprawdę maszynami z lat 70. w nowym opakowaniu.
GEM
Komputer Atari 1040ST wyposażony był w 1 MB pamięci RAM, natomiast tańszy model 520ST miał jej o połowę mniej. System operacyjny, czyli TOS (nazwa stanowiła skrót od „The Operating System”, choć niektórzy wolą myśleć, że chodziło o „Tramiel Operating System”) zawierał graficzny interfejs użytkownika obsługiwany przy użyciu myszy.
Dziś obsługa komputera polegająca na wybieraniu wyświetlanych na ekranie obrazków wskaźnikiem poruszanym przy użyciu urządzenia zwanego „myszą” wydaje się nam czymś oczywistym. W połowie lat 80. stanowiło to jednak absolutną nowość, na powszechnie dostępnym sprzęcie zastosowaną po raz pierwszy w 1983 roku przez firmę Apple. Sam pomysł narodził się na początku lat 70. w firmie Xerox, jednak na użycie go na komputerach osobistych trzeba było czekać 10 lat.
Firma Atari zdecydowała się na zaadaptowanie środowiska graficznego opracowanego przez firmę Digital Research, noszącego nazwę „Graphic Environment Manager”, czyli GEM. System operacyjny miał znaleźć się we wbudowanej do każdego modelu pamięci ROM, aby zapewnić możliwość natychmiastowego uruchamiania urządzenia, jednak programistom Atari nie udało się przygotować działającej wersji w zaledwie pół roku – pierwszy model po włączeniu wyświetlał więc jedynie dyskusyjny estetycznie obrazek i czekał na włożenie dyskietki z systemem.
TOS na Atari ST był systemem jednozadaniowym: pozwalał na jednoczesne korzystanie tylko z jednego programu, a gdy użytkownik chciał uruchomić inny program, musiał najpierw zakończyć bieżący. Wyjątek stanowiły tzw. programy akcesoryjne, wczytywane podczas uruchamiania systemu. Były one stale obecne w pamięci i dostępne w osobnym menu, co pozwalało na jednoczesne używanie ich wraz z aktualnie uruchomionym programem. TOS ograniczał ich liczbę do sześciu. W charakterze programu akcesoryjnego występował najczęściej panel sterowania, pozwalający w dowolnej chwili na zmianę ustawień dotyczących dźwięku, kolorów oraz myszy.
Grafika
Atari ST dawało użytkownikowi do dyspozycji trzy tryby graficzne, określane w systemie mianem „niskiej”, „średniej” oraz „wysokiej” rozdzielczości. W trybie niskiej rozdzielczości obraz miał 320×200 pikseli, a na ekranie mogło być używanych 16 kolorów z palety 512. Średnia rozdzielczość wynosiła 640×200 pikseli, zapewniając zaledwie 4 kolory. Tryb wysokiej rozdzielczości pozwalał natomiast na wyświetlanie obrazu monochromatycznego (czyli złożonego wyłącznie z koloru czarnego i białego), za to przy 640 pikselach w poziomie i 400 w pionie. Wymagał on jednak specjalnego monitora, działającego z imponującą nawet wiele lat później częstotliwością odświeżania, sięgającą 72Hz. Dzięki niej obraz w wysokiej rozdzielczości był bardzo ostry, stabilny i nie męczył wzroku.
W praktyce użytkownik mógł jednak używać albo dwóch trybów graficznych, albo tylko jednego. Niska i średnia rozdzielczość wymagały bowiem monitora kolorowego (lub, w niektórych modelach ST, telewizora), który nie pozwalał na korzystanie z trybu wysokiej rozdzielczości, natomiast monitor monochromatyczny obsługiwał wyłącznie wysoką rozdzielczość.
Gry tworzone były w przeważającej większości dla trybów kolorowych, natomiast profesjonalne oprogramowanie wymagało zwykle trybu monochromatycznego. Sposób wykorzystania ST ukierunkowany był więc przez rodzaj posiadanego monitora – chyba, że szczęśliwy użytkownik miał zarówno monitor kolorowy, jak i monochromatyczny.
Dźwięk
Projektanci Atari ST nie zdążyli wyposażyć go w przetworniki cyfrowo‑analogowe, pozwalające na odtwarzanie praktycznie dowolnego dźwięku na podstawie danych cyfrowych. Zamiast nich użyty został generator dźwięku YM2149, będący nieznacznie zmodyfikowaną wersją układu AY-3-8910, stosowanego chociażby w ośmiobitowych komputerach ZX Spectrum. Układ ten całkiem nieźle nadawał się do generowania prostych efektów dźwiękowych w grach, jednak w porównaniu z przetwornikami cyfrowo‑analogowymi (w które wyposażona była np. Amiga) wypadał bardzo blado. Jednak to właśnie Atari ST stało się komputerem niezwykle popularnym wśród muzyków – Jean‑Michel Jarre, Peter Gabriel, Mike Oldfield, Miles Davis, Depeche Mode, Pet Shop Boys, Pink Floyd i Rammstein to tylko niektórzy spośród wykonawców i grup nagrywających na przełomie lat 80. i 90. muzykę przy użyciu Atari ST.
Przyczyną tej popularności były wbudowane gniazda MIDI, pozwalające na podłączanie do Atari ST syntezatorów, automatów perkusyjnych i innych urządzeń muzycznych, a następnie sterowanie nimi przy użyciu komputera. To właśnie na Atari ST powstały takie programy, jak Cubase (rozwijany do dziś) czy Notator (obecnie Logic Pro). Niska cena zestawu w połączeniu z graficznym interfejsem użytkownika sprawiała, że ST stanowiło niedrogi i łatwy w obsłudze sekwencer MIDI.
Przetworniki cyfrowo‑analogowe pojawiły się w komputerach Atari 3 lata później, przy okazji premiery serii STE. Niestety, większość gier tworzona była wciąż z myślą o popularnych modelach ST, więc produkcje przeznaczone dla Amigi nadal cieszyły uszy lepszą muzyką. Profesjonaliści nie zwracali jednak na to uwagi – mieli bowiem MIDI.
DTP
Na rynku amerykańskim nazwa Atari cały czas kojarzyła się z konsolami i automatami do gier wideo, więc przekonanie klientów do profesjonalnych zastosowań sprzętu tej firmy przebiegało dużo trudniej, niż w Europie. Wbrew oczekiwaniom Tramiela, amerykańscy klienci widzieli w Atari ST nie tańszego Macintosha, tylko droższego Commodore’a 64. Natomiast w Niemczech model z monitorem monochromatycznym został przyjęty szczególnie ciepło, stanowiąc silną konkurencję dla produktów firmy Apple – zwłaszcza na rodzącym się wówczas rynku komputerowego składu publikacji, czyli DTP.
Termin DTP (stanowiący skrót od „desktop publishing”, co oznaczało dosłownie „publikowanie zza biurka”) wprowadzony został w 1985 roku przez amerykańską firmę Aldus przy okazji wydania przeznaczonego dla komputera Apple Macintosh programu PageMaker. Połączenie oferowanego przez Macintosha graficznego interfejsu użytkownika z drukarką Apple LaserWriter obsługującą technologię PostScript pozwoliło na uzyskanie efektu WYSIWYG, czyli „what you see is what you get”, który sprawiał, że dokument wyświetlany na ekranie wyglądał prawie tak samo, jak jego wersja wydrukowana na kartce papieru.
Z produktami firmy Apple do dziś wiąże się jednak pewien problem. Jest nim cena. Komputer Apple Macintosh kosztował wówczas ponad 2000 dolarów, natomiast drukarka LaserWriter – prawie 7000. Firma Atari, chcąc konkurować z Apple na rynku DTP, wprowadziła własną drukarkę laserową SLM804, nie posiadającą w ogóle wbudowanej pamięci ani procesora (obraz drukowanej strony generowany był w pamięci komputera), co pozwoliło na znaczne obniżenie jej ceny. W efekcie kompletny zestaw do DTP, złożony z komputera Atari Mega ST, drukarki SLM804, monitora i oprogramowania kosztował mniej, niż sama tylko drukarka Apple LaserWriter!
Wprowadzone na rynek w 1987 roku Atari Mega ST stanowiło nieco ulepszoną wersję modelu ST, wyposażoną w specjalny układ przyspieszający operacje graficzne, zegar podtrzymywany bateryjnie, 2 lub 4 megabajty pamięci RAM oraz profesjonalnie wyglądającą obudowę – osobną jednostkę centralną, do której podłączana była zewnętrzna klawiatura. Do tego zestawu można było opcjonalnie dokupić zewnętrzny dysk twardy o pojemności 20 lub 40 megabajtów, umieszczony w obudowie bardzo podobnej do obudowy samego komputera. Oprócz zwykłego dysku twardego dostępny był także model z dyskami wymiennymi SyQuest – talerze dysku nie znajdowały się w hermetycznie zamkniętej obudowie, lecz umieszczone były w wyjmowanej, plastikowej kasecie. Każdy taki wymienialny dysk miał pojemność 44 megabajty, czyli kilkadziesiąt razy więcej, niż zwykła dyskietka.
Flagowym programem do składu publikacji był Calamus, produkt niemieckiej firmy DMC, używany dawniej również w polskich studiach graficznych, takich jak Marrow S.A. (tam składane były pisma wydawnictwa IDG – ComputerWorld, PC World Komputer oraz pierwsze numery MacWorlda) czy absolutnie pionierskie w polskiej branży cyfrowego składu Studio Typografii Realnej, założone przez Stefana Szczypkę.
Calamus powstał w 1987 roku. Pochodząca z łaciny nazwa oznaczała pióro do pisania, obecne także w logo programu. Twórcy postawili przed sobą ambitne zadanie: stworzyć program, który nie będzie związany ograniczeniami opracowanego przez firmę Adobe języka opisu strony PostScript. Różne urządzenia (komputery, drukarki, naświetlarki) nieco inaczej interpretowały ten język, co powodowało występowanie mniejszych lub większych różnic między obrazem a wydrukiem. Calamus wyświetlał wygenerowany wektorowo obraz na ekranie oraz wysyłał go do drukarki lub naświetlarki jako mapę bitową, całkowicie pomijając PostScript. Dzięki temu na ekranie widać było absolutnie to samo, co pojawiało się na wydruku, ponieważ ta sama mapa bitowa (używana do wyświetlania, drukowania i naświetlania) generowana była wyłącznie przez jedno urządzenie – komputer, eliminując ewentualne przekłamania wynikające z różnej interpretacji PostScriptu przez różne urządzenia.
Narzędzia Calamusa podzielone były na moduły, z których najważniejszym był moduł ramki, pozwalający na tworzenie i zarządzanie ramkami – podstawowymi obiektami używanymi podczas tworzenia makiety strony, w których można było umieszczać tekst, grafikę i powierzchnie rastrowe. Podczas pracy przydawał się też „magazyn”, złożony z pięciu niezależnych schowków, pozwalający na kopiowanie, przechowywanie i wklejanie wielu obiektów.
Własny format fontów wektorowych Calamusa zawierał dodatkowe informacje dotyczące kształtu każdego znaku, co pozwalało uzyskiwać właściwy kerning (czyli odstępy między znakami) nawet w przypadku znaków należących do różnych fontów.
W Polsce powstały dwie przydatne aplikacje, współpracujące z Calamusem – Bizon i Inkaust. Bizon (autorstwa Michała Setlaka) stanowił „preprocesor tekstu”, pozwalał na konwersję polskich znaków między różnymi standardami kodowania (każdy system operacyjny używał wtedy innego kodowania, co powodowało wielki bałagan) oraz umieszczał w tekście odpowiednie niewidoczne znaczniki, pozwalające na dzielenie wyrazów przez Calamusa zgodnie z polskimi zasadami. Inkaust (stworzony przez Stefana A. Nawrockiego) był natomiast rozbudowanym edytorem tekstu, oferującym między innymi sprawdzanie pisowni w języku polskim.
Deutschland, Deutschland über alles
Popularność Atari ST w Niemczech sprawiła, że to właśnie tam powstało najwięcej wartościowego oprogramowania. Niemieckiej firmie ROM Logicware zawdzięczamy Papyrusa – procesor tekstu, w którym po raz pierwszy zastosowana została popularna obecnie nawet w przeglądarkach Internetu funkcja podkreślania błędów (dokładnie tak: Papyrus na Atari podkreślał błędy zanim zaczął to robić Microsoft Word). Z Niemiec pochodzi także MagiC, rewelacyjny, wielozadaniowy system dla Atari, napisany w całości w assemblerze i dzięki temu działający znacznie szybciej od TOS‑u.
Application Systems Heidelberg to nazwa znana prawdopodobnie wszystkim użytkownikom Atari ST. Firma ta zajmowała się dystrybucją nie tylko systemu MagiC, ale także całej masy innego świetnego oprogramowania – takiego jak Jinnee (jeden z najlepszych desktopów dla Atari), Fiffi (klient FTP), Papillon (do obróbki grafiki bitmapowej), ArtWorx (do grafiki wektorowej), Texel (arkusz kalkulacyjny) czy CAB (przeglądarka Internetu).
Oprócz rozbudowanych, komercyjnych aplikacji, w Niemczech powstało także wiele programów shareware oraz public domain. Popularność Atari wykraczała również poza samo oprogramowanie: niemiecki Federalny Sąd Najwyższy oferował bazę danych zawierającą część orzeczeń w postaci plików programu Adimens dla Atari ST – dzięki możliwości wyszukiwania stanowiła ona cenną pomoc dla korzystających z ST prawników i studentów prawa.
Firma Atari także zwracała szczególną uwagę na rynek niemiecki. Profesjonalny, trzydziestodwubitowy model Atari TT udostępniony został tam rok wcześniej, niż w Stanach Zjednoczonych. W Niemczech organizowane były również coroczne targi Atari Messe, na których w 1992 roku po raz pierwszy zaprezentowany został Falcon 030 – ostatni wyprodukowany przez tę firmę model komputera.
Policz to sam
Na początku lat 90. firma Atari znalazła się w trudnej sytuacji. Od kilku lat na rynku dostępne były coraz tańsze „klony” komputera IBM PC, producent udostępniał bowiem jego pełną dokumentację i schematy, co umożliwiało powstawanie mniej lub bardziej zgodnych z oryginałem kopii. Pojawienie się karty dźwiękowej SoundBlaster oraz spadek cen kart graficznych VGA sprawiły, że komputery zgodne ze standardem IBM PC zyskały funkcje multimedialne – do tej pory będące domeną takich maszyn, jak Amiga czy Atari ST. Co więcej, dzięki wydaniu w 1990 roku nakładki Windows 3.0 użytkownicy „pecetów” otrzymali także możliwość wygodniejszej obsługi swych komputerów za pośrednictwem interfejsu graficznego.
Dla firm produkujących komputery niezgodne ze standardem IBM PC nadeszły ciężkie czasy, w praktycznie wszystkich przypadkach zakończone wycofaniem się z rynku. Przetrwać udało się jedynie firmie Apple, a i to z trudem – wyłącznie dzięki kontrowersyjnym decyzjom Steve’a Jobsa, który decyzją zarządu powrócił w latach 90. na fotel prezesa firmy.
Jack Tramiel nie miał takiego samozaparcia. Prawie 30 lat starszy od Jobsa, już pod koniec lat 80. usunął się w cień, oddając ster Atari w ręce swego syna, Sama. Ten, w obliczu rosnących możliwości (i spadających cen) sprzętu zgodnego z IBM PC, zdecydował o przerwaniu prac nad komputerami domowymi – w tym nad praktycznie gotowym modelem Falcona w obudowie typu „desktop”, z odłączaną klawiaturą – aby powrócić na rynek, z którego Atari wyrosło i z którym nadal w świadomości wielu Amerykanów nierozerwalnie się łączyło: rynek gier wideo.
W 1993 roku światło dzienne ujrzał Jaguar – pierwsza na świecie 64-bitowa konsola do gier. „Policz to sam”, jak zachęcało główne hasło kampanii reklamowej: skoro inne konsole mają tych magicznych bitów zaledwie 16, to Jaguar jest cztery razy lepszy. Ewidentnie. Przecież wystarczy policzyć.
Niestety, większość gier nie wykorzystywała w pełni możliwości konsoli. Niektórzy dziennikarze poddawali też w wątpliwość „sześćdziesięcioczterobitowość” Jaguara, od strony technicznej bowiem konsola wyposażona była w 16‑bitowy procesor, który sterował dwoma 32‑bitowymi układami generującymi dźwięk i obraz, a 64‑bitowa była jedynie szyna danych. Starsi panowie z firmy Atari nie zauważyli też, że nastolatkom, czyli docelowej grupie odbiorców urządzenia, nazwa Atari nie kojarzyła się z nowymi, ekscytującymi grami, lecz ze starą konsolą Atari 2600 z lat 70., na której ich rodzice grali w Space Invaders.
Sprzętowo Jaguar był zoptymalizowany do gier o podobnej mechanice, jak w latach 80., za to z lepszą grafiką, płynniejszą animacją i większą liczbą kolorów. Nadciągała jednak rewolucja 3D, zapoczątkowana przez takie tytuły, jak Wolfenstein czy Doom.
Zwijamy interes
Od powstania Jaguara do zawieszenia jego produkcji wydanych zostało zaledwie około 60 gier, wśród których brakowało głośnych wówczas tytułów, takich jak Street Fighter II czy Mortal Kombat. Obiecane rewolucyjne akcesoria, takie jak hełm VR, nigdy nie trafiły do sklepów.
Decydujący cios nadszedł w 1995 roku, gdy firma Sony wprowadziła na amerykański rynek konsolę Playstation. Oferowała ona sprzętową akcelerację grafiki 3D, wspomagającą wyświetlanie cieniowanych wielokątów z nałożonymi teksturami – i dostępna była w cenie niewiele wyższej od ceny Jaguara. Sam Tramiel zapowiedział walkę sądową, uznając tę cenę za dumping, nie zdążył jednak dotrzymać słowa. Przeżył lekki zawał serca, na skutek którego wycofał się z kierowania firmą.
Na stanowisko prezesa Atari wrócił Jack Tramiel. Wiedział, że sytuacja jest przegrana, zwolnił więc większość pracowników oraz rozpoczął rozmowy z produkującą dyski twarde firmą JT Storage, zakończone połączeniem obu spółek, które nastąpiło w lipcu 1996 roku. Atari stało się wówczas jednym z działów JTS. Oznaczało to w praktyce likwidację Atari Corporation.
Zombie
W późniejszych latach prawa do nazwy „Atari” przechodziły z rąk do rąk, trafiając do Hasbro Interactive, a następnie do Infogrames, francuskiej firmy produkującej gry komputerowe, która w 2009 roku zmieniła nazwę na Atari SA.
W 2017 roku Atari SA zapowiedziało wprowadzenie na rynek nowej konsoli Atari VCS – odświeżonej wersji klasycznego modelu Atari 2600 z przełomu lat 70. i 80., do dziś bardziej kojarzonego w Stanach Zjednoczonych z nazwą Atari, niż komputery ST czy TT. Nowa konsola ma podobno obsługiwać emulację starego modelu, pozwalając na nostalgiczny powrót do ośmiobitowych gier, jak również zawierać oparty na Linuksie system operacyjny, umożliwiający uruchamianie przeznaczonych dla niej współczesnych tytułów.
Konsola ma pojawić się w sklepach w czerwcu 2019 roku.
Retrokomputing
Komputery Atari – nawet te ośmiobitowe – rozwijane są do dziś przez hobbystów. Powstają różne rozszerzenia istniejącego sprzętu, a także „reimplementacje” oryginału przy użyciu układów FPGA (takie, jak opisany w osobnym dziale MiST). Istnieje również klon Atari TT oparty o procesor ColdFire (będący rozwinięciem procesorów Motorola 68k). Atari ST można podłączyć do sieci (jedna z metod opisana jest w dziale Sieć), starą mysz z kulką zastąpić myszą optyczną, zamiast dyskietek używać pendrive’ów, a zamiast dysku twardego – kart SD.
Cały czas rozwijany jest FreeMiNT, system uniksowy o bardzo ciekawych możliwościach, charakteryzujący się jednak pewnym upośledzeniem estetycznym oraz nieprzyjaznym sposobem konfiguracji – co niestety jest trudne do uniknięcia, gdy jedynymi użytkownikami pozostają programiści‑pasjonaci, lubujący się w grzebaniu w plikach konfiguracyjnych, modyfikowaniu źródeł, kompilowaniu ich pod emulatorami oraz wykonywaniu innych tego typu nieludzkich czynności.
Wielu dawnych autorów oprogramowania dla Atari zdecydowało się udostępnić kod źródłowy, zapewniając potencjalną możliwość dalszego rozwoju takich aplikacji, jak Thing, NeoDesk, Fiffi, ASH Emailer, a nawet cały wielozadaniowy system operacyjny MagiC.
Dostępne są także emulatory programowe, pozwalające na uruchamianie gier i programów z Atari na współczesnych komputerach – chociażby Hatari, który umożliwia emulację Atari ST, Atari TT oraz Falcona, czy ARAnyM, który emuluje nieistniejący komputer wyposażony w procesor 68040.
Wygląda na to, że pamięć o Atari ST nie zniknie jeszcze przez wiele lat.
Źródła i wyjaśnienia
Komercyjne podróże w czasie nie są obecnie dostępne (w każdym razie tak miałem zawsze mówić, gdyby ktoś pytał), więc podczas pisania tego artykułu musiałem korzystać z różnych innych źródeł informacji – głównie tych wymienionych poniżej:
The New York Times (artykuł z 3 lipca 1984 roku)
ST‑Computer (numer z października 1988 roku)
STart (numer z maja 1989 roku)
Dadhacker: The Atari ST (blog byłego pracownika Atari)
Atari Museum (sekcja dotycząca Atari ST)
Red Bull Music Academy Daily (artykuł o Atari ST jako urządzeniu muzycznym)
3N (firma Stefana A. Nawrockiego)
Michał Setlak (strona prywatna)
Wikipedia (encyklopedia internetowa, w której każdy może napisać, co chce)
A History of Tramel Technology (historia firm Tramel Technology i Atari, 1984-1996)
Własne wspomnienia (zatarte, niekompletne i pewnie nieprawdziwe)
Jeśli znaleźliście jakieś szczególnie rażące błędy, dajcie znać w komentarzach poniżej… a, nie, przepraszam – nie ma komentarzy, ponieważ zabrało je RODO. Artykuł zawiera całą masę uproszczeń i skrótów: Atari TT tylko wspomniałem jednym zdaniem, choć przez długi czas był to mój podstawowy komputer, nic nie napisałem o Stacy, przenośnej wersji Atari ST, ani o Portfolio – jednym z pierwszych palmtopów. Nie ma tu także nawet jednego akapitu o ST Booku, laptopie Atari wyposażonym w wiele ciekawych rozwiązań, ani o klonach Atari TT, takich jak Hades czy Milan…
Na temat historii firmy Atari, nierozerwalnie związanej z historią Commodore’a oraz Amigi (oraz zahaczającej o historię firmy Apple), powstać mogłaby cała gruba książka.
Chętnie bym ją przeczytał.